Niewidzialny punkt widzenia

W tym felietonie pokażę, czym się różni oraz w czym jest podobny mój  punkt widzenia (mój, bo jestem niewidoma…)  od  waszego na podstawie obserwacji jednego  dnia w szkole.  Czemu akurat będę pisać o tak prozaicznej rzeczy jak dzień w szkole? Zobaczycie, jak poznaję świat dostępnymi dla mnie zmysłami. A to że mam  do dyspozycji o jeden mniej, nie znaczy wcale, że poznaję go gorzej.
Zacznę jednak  od  refleksji na temat uprzedzeń, z jakimi  spotykam się na co dzień. Aż trudno pojąć , jak przedziwne mogą być zachowania wobec nas – niewidomych.  Większość ludzi myśli, chociaż z tą opinią spotykam się coraz rzadziej ,  że niewidomi mają również problemy umysłowe. Cóż… owszem czasami się to zdarza, ale z podobną częstotliwością, co  u osób widzących.
Nie zapomnę, jak parę lat temu byłam u lekarza razem z mamą. Lekarz  był  chyba troszkę zagubiony. Zwrócił się do mojej mamy: –  Niech pani jej powie, żeby usiadła.
Czyżbym przez swoje niewidzenie nie  rozumiała po polsku? Chciałam  zareagować i odpowiedzieć, ale przemilczałam. Usiadłam. Za chwilę skierował druga  prośbę :                       – Niech pani jej  powie, żeby wyjęła dowód. No przepraszam bardzo! Wtedy zaczęłam się już śmiać. Gdy ponownie zwrócił się do mojej mamy,  zamiast do mnie , udało mi  się wytłumaczyć zdezorientowanemu lekarzowi, że kontakt ze mną nie jest niczym zakłócony.                                                                                                                                   Takich „perełek” zdarzyło mi się więcej…  Na przykład, spotykam  kogoś pierwszy raz, to było chyba W Arkadii, ta osoba rozmawia chwilę z moim bratem, a potem pyta mnie:        – Czy nie chciałabym pomacać jej po twarzy ? No błagam ! To nie wiadomo skąd wzięty mit! Ktoś się naoglądał filmów, w których reżyserzy mieli bujną wyobraźnię. Naprawdę wychowywałam się z niewidomymi i nikt z nas nie czuł potrzeby dotykania czyjejś  twarzy w celach zapoznawczych. Rozpoznajemy ludzi po głosie.
Spotykam się też często z zachowaniem typu: skoro ty mnie nie widzisz, to ja też będę udawać , że cię nie ma. Na przykład jestem w sklepie , przy zamrażarce z  lodami, odwracam się do  osoby stojącej po lewej  i pytam grzecznie: –  Czy mogłaby mi pani pomóc znaleźć lody truskawkowe?   … Cisza, silencium.. Po chwili  podchodzi zdziwiona. Skąd wiedziałam, że ktoś przy mnie stał?  Po prostu czułam damskie perfumy oraz słyszałam stuk obcasów.
Jak mówiłam, wiedza na temat niewidomych  jest coraz pełniejsza. W mediach ostatnio coraz więcej jest  filmów, wywiadów i audycji z udziałem niewidomych. Otwartość na ten problem rośnie i oby tak dalej.
A teraz  obiecane przemyślenia o  szkolnej codzienności. Myślę, że  różnic między uczniem widzącym i niewidomym  jest mniej niż mogłoby się wydawać. Rano trudno wstać,  po szkole zakuwam do sprawdzianów i kartkówek, spotykam się z przyjaciółmi, słucham muzyki i oglądam filmy. Oczywiście w  szkole korzystam z  urządzeń elektronicznych,  z podręczników w formie elektronicznej. Gdy nauczyciel coś pokazuje lub pisze na tablicy korzystam  także z pomocy koleżanek i kolegów, z którymi siedzę w ławce. Trafiłam na naprawdę wspaniałą klasę!!! Gdyby nie oni pewnie, nie radziłabym sobie tak dobrze. Rozpoznawanie wszystkich po głosie  zajęło mi dwa miesiące, co  chyba jest niezłym wynikiem. Do tej pory mylą mi się  jednak imiona niektórych  nauczycieli.
Podsumowując chciałabym zaapelować, byście  nie oceniali ludzi po pozorach i nie   szufladkowali  ich od razu. Nie zamykajmy się na różnorodność! Dlaczego tak łatwo przychodzi nam oceniać innych, zanim jeszcze ich poznamy?

Zuzanna Gardocka , klasa 1LOL

Dodaj komentarz