Grube koperty, czerwone serduszka i ogonki pocztowe.

Cześć!

Mam nadzieję, że po lekturze pierwszego fragmentu opowiadania, który ukazał się w poprzednim miesiącu, jesteście ciekawi co dzieje się dalej z Piotrkiem i Zbyszkiem. Kolejna część rozpoczyna się dokładnie w tym miejscu, w którym pozostawiła nas poprzednia, czyli w pokoju młodego chłopaka, którego babcia zagubiła ukochanego psa. Zapraszam do lektury.

 Adam Przybysz

 

.
.
– jak to zjadłeś psa?! – Piotrek prawie krzyczał, ale jego babcia słuchała radia na tyle głośno, że go nie usłyszała
– no normalnie, złapałem i… – zaczął goblin, ale chłopak przerwał mu zdecydowanym gestem ręki
– nie! Nie chcę nawet tego słuchać
– ale czemu cię to tak dziwi? – Zbyszek wpatrywał się w młodzieńca z niedowierzaniem – przecież to normalny, chodzący kawałek mięsa… wystarczy tylko doprawić i… – chłopak znowu mu przerwał, tym razem jednak zasłaniając mu usta na tyle na ile mógł
– mówiłem, że nie chcę tego słuchać – dodał ciszej – nie chodzi o to, jak go zjadłeś. Zrozum, że jak się babcia dowie, to nas obu na stosie spali, albo na nas inkwizycję naśle…
– kogo? – zdziwił się Zorg, ale nie uzyskał odpowiedzi bo w drzwiach stanęła babcia chłopca
– Piotruś dziecko, mam do ciebie prośbę – staruszka zdała się nie usłyszeć słowa z ich rozmowy
– tak babciu? – chłopak od razu znalazł się obok kobiety
– proszę, zanieś to na pocztę – wręczyła wnukowi dość grubą kopertę – to przesyłka do radia… będą nie długo modlić się na antenie w intencjach słuchaczy, mam nadzieję, że pomodlą się też za odnalezienie fufuni
– ale babciu, przecież oni i tak… – i nim Piotrek zdołał dokończyć babcia zgubiła zasmuconą maskę a na jej miejscu pojawiła się rozwścieczona
– zrobisz co ci każę! – krzyknęła staruszka, aż obaj poskoczyli – nie interesuje mnie co o tym myślisz! A spróbuj mi tylko nie wysłać tego listu, albo niech ze środka zniknie chociażby jeden banknot to już ja się z tobą policzę! Będziesz się smażył w piekle razem ze swoim niedomytym kolegą! – wskazała pomarszczonym palcem goblina, który odruchowo powąchał się pod pachami
– ale babciu przecież…
– żadne przecież! I nie waż się nawet otwierać! A już na pewno nie przy tych naciągaczach z puszkami! Banda oszustów, sekciarzy, antychrystów i narkomanów – kobieta, rozłoszczona i skupiona na swoich narzekaniach i krzykach, nie zauważyła nawet, że chłopak i jego kolega już wyszli z domu. Mimo to i na podwórku słyszeli jej krzyki – tylko pieniądze od biednych ludzi wyciągają pod pretekstem pomocy potrzebującym, a później na koncerty satanistyczne wydają!!
Piotrek szedł ile sił w nogach, żeby nikt nie zauważył że wychodzi akurat z tego domu, a Zbyszek próbował mu dotrzymać kroku. Kiedy znaleźli się już w bezpiecznej odległości obaj zwolnili. W końcu goblin przerwał ciszę
– stara kobieta się bardzo zdenerwowała
– babcia? Ona zawsze taka jest… myśli, że jak raz na jakiś czas wyśle dużo kasy księdzu, to święta będzie
– co to jest księdzu? – zdziwił się Zorg
– to ty wiesz co to jest wata cukrowa, a nie wiesz kto to ksiądz? – i Piotrek zareagował zdziwieniem
– uczyłem się o waszym świecie tylko tego co uznałem za ciekawe – odparł beztrosko goblin
Chłopak zaśmiał się szczerze i odparł
– ksiądz, to taki kapłan… nie wiem, jak ci to wytłumaczyć…. Macie pewnie u siebie też kapłanów, jakiś szamanów, albo coś w tym rodzaju?
– o tak tak, szamani są u nas bardzo szanowani
– no widzisz, a my mamy księży. Też są szanowani, chociaż nie przez wszystkich
– jak to?! – goblin prawie się przestraszył – wy nie szanujecie swoich szamanów? Przecież, szaman może się rozzłościć. Zesłać klątwę… Gdyby u nas ktoś choćby źle się wyraził o którymś z naszych trzech szamanów… brr…
– macie trzech szamanów w wiosce?
– no ty chyba żartujesz… w naszej całej populacji jest AŻ trzech szamanów! To wybrańcy, dzięki nim nam niczego nie brakuje. Mamy co jeść, gdzie spać… gdyby nie nasi szamani dawno byśmy wyginęli. Każdy szanuje szamanów
– no widzisz, nie dziwię się – zaśmiał się gorzko chłopak – a u nas w najmniejszych wsiach jest po 2-3 księży.  Dzięki nam, im niczego nie brakuje. Mają co jeść i gdzie spać
– to wasi szamani… księża, muszą was bardzo szanować
– ta, jasne… – odparł chłopak.
Kiedy akurat mijali, młodą dziewczynę z twarzą owiniętą szalikiem i puszczą oblepioną z każdej strony charakterystycznym serduszkiem, w rękach, chłopak delikatnie odpieczętował kopertę, wyjął z niej banknot o nominale 100, zwinął i wrzucił do puszki. Dziewczyna z radością przykleiła na jego kurtce takie samo serduszko jak na trzymanym przez nią pojemniku. Goblin nie protestował, ale kiedy odeszli zapytał wprost
– przecież miałeś nic nie dawać tym z puszkami… Twoja babcia mówiła, że są źli
– ja się czasami zastanawiam, kto jest naprawdę zły. A i tak nikt nie zauważy braku jednej setki w kopercie od babci
– naprawdę dziwny jest ten świat – stwierdził goblin lekko ochrypłym głosem
– wiesz, jakbym już to gdzieś słyszał – zaśmiał się Piotrek, kiedy obaj wchodzili na pocztę.
Na miejscu kolejka była przeogromna. Długi wąż z ludzi ciągnął się wzdłuż ściany, zakręcał i wił się niczym wstęga. Mimo tak dużej ilości osób czekających na obsłużenie, otwarte było jedynie jedno okienko, a pozostałe dwa zasłonięte było kartkami z napisem „PRZERWA”
– no to sobie postoimy – westchnął młodzieniec i razem z towarzyszem stanęli na końcu wężyka
Zorg zainteresowany wszystkim rozglądał się dookoła niczym małe dziecko. Minuta za minutą mijały a kolejka zdawała się wcale nie poruszać. Po kwadransie przesunęła się o jedno miejsce, a po kolejnych dwudziestu minutach o drugie, jednak wciąż żadne z pozostałych okienek nie zostało otwarte. W Końcu goblin zniecierpliwiony zapytał Piotrka
– słuchaj, a może ta kobieta nie żyje?
– żyje, żyje – westchnął chłopak – tylko się rusza jak nie żywa

CDN

 Adam Przybysz

Dodaj komentarz