Więcej, więcej, coraz więcej!

Czy  zdarzyło wam się, że coś trwającego raptem 6 minut potrafiło was dogłębnie poruszyć? Krótkometrażowy film zwykle przekaże nam więcej aniżeli kilkugodzinna produkcja. Oczywiście zdarzają się bardziej lub mniej udane krótkometrażówki.
Dziś chciałabym omówić „More”, która moim zdaniem należy do pierwszej grupy.

Kiedy strona filmweb wyświetliła mi produkcję Marka Osborne’a z 1998 roku jako  100%
w moim guście nie wahałam się, aby ją obejrzeć. Wam też to serdecznie polecam, film jest łatwo dostępny w Internecie.
Na pewno znacie frazeologizm „patrzeć na świat przez różowe okulary”.W tej krótkiej produkcji znajdziecie idealne odbicie tych słów. Jest to mistyczna historia o przeciętnym szarym pracowniku bezosobowej fabryki okularów, w którego życie wdała się rutyna.
Tęskni on za beztroską dzieciństwa. Uważam, że interpretacji tego filmu jest tak wiele, ilu widzów. Sama oglądając go przypomniałam sobie słowa mojej pani wychowawczyni ze szkoły podstawowej: „lepiej gonić króliczka, niż go złapać”. Często gdy zrealizujemy swoje pragnienia zaczynamy odczuwać pustkę. Tę pustkę ilustrowała sytuacja,  w której stworek przestał emanować magicznym, kolorowym światłem.Stracił coś, co czyniło go wyjątkowym. Podzielił się z każdym tym, co było w nim niespotykane, przez co to stracił swój dar. Talent nie powinien zostać przeliczany w pieniądze i nie może stać  się rutynową, nudzącą pracą, bo wtedy przestanie być dla nas taki ważny i cenny. Zaczniemy postrzegać go jako pracę, co z reguły kojarzy nam się z czymś nieprzyjemnym. Mogło tu też chodzić o kłamstwo, iluzję. Ludzie mogą udawać, że jest dobrze i ukrywać swoje problemy. Jednak to kiedyś się skończy, a następstwa tego będą gorsze  niż możemy się spodziewać. Prawdopodobnie byłaby to nadinterpretacja, ale chciałabym zauważyć, że w cały film można wpleść temat narkotyków. Stworek dzięki okularom stawał się szczęśliwy tylko na chwilę, ale gdy je zdjął zderzał się ze zwykłą, szarą codziennością. Stawał się przygnębiony. Narkotyki też tworzą jedynie krótką iluzję, która daje marne konsekwencje.
Rok temu w pewnym artykule wspominałam o baśni braci Grimm „Mała syrenka”. Tytułowa bohaterka chcąc posiadać duszę postawiła sobie mniejsze cele, które prowadzić miały do tego najważniejszego. W trakcie akcji zapomniała się i tymi mniejszymi celami przysłoniła sobie ten jeden główny. Tak samo stworek z filmu „More” chcąc odnaleźć w sobie wewnętrzne dziecko i zaznać trochę beztroski pogubił się w działaniu, a jego marzenie zamieniło się w chęć posiadania sławy i pieniędzy. W efekcie stał się próżny i pusty. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, było już za późno, bo stracił on  coś wartościowego.
Sytuacja ta mogłaby z powodzeniem zdarzyć  się w realnym życiu, gdzie na przykład ojciec nie spędza czasu z rodziną, by mieć go więcej na pracę, w efekcie oddalając się od rodziny i nie mogąc już odtworzyć rodzinnej więzi.
Zobaczcie sami i ocieńcie. To w końcu tylko sześć minut. Warto to zrobić zarówno dla treści filmu jak i pięknej muzyki skomponowanej przez New Order. W pełni oddającej melancholijny i nostalgiczny wydźwięk tego dzieła.

Zauważyłam też, że w filmie było jedno niedociągnięcie, ponieważ krzyczący szef miał na sobie okulary, przez które miał widzieć świat lepszym. Jednak mimo ich posiadania był zły, a więc coś mu nie pasowało. W idealnym świecie nie ma złości. Nie wiem, czy to zwykła nieuwaga, czy może symbol czegoś. Może tego, że uzależnienia mają to do siebie, że z czasem „uodporniamy się”, te same rzeczy działają na nas jakby mniej. Chcemy więcej!
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Wyraźcie je w komentarzach. Będę wdzięczna.

Natalia Aleksandra Rosa 3LOE

Dodaj komentarz