Wokół siebie mamy mnóstwo młodych, niesamowicie utalentowanych ludzi. Posiadają oni nietuzinkowe zainteresowania, pasje i poglądy. Problem polega na tym, że rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że tak jest. Nasuwa się pytanie „Dlaczego?”Od młodzieży często słyszy się, że trudno jest znaleźć sposób na rozwijanie swoich pasji, że ciężko znaleźć coś interesującego… Pójście na imprezę, napicie się itp. to dla dużej części z nich największa frajda. Czy tak powinni funkcjonować ludzie pełni energii i potencjału? Powiedzmy sobie szczerze – argumenty nastolatków tylko po części są prawdą. Owszem, popadliśmy w swego rodzaju rutynę , szukając zajęć dodatkowych, najczęściej znajdujemy zajęcia taneczne, wokalne lub lekcje gry na instrumentach. Jednakże jeśli się nie poddamy i będziemy szukać dalej, na pewno znajdziemy coś dla siebie. Po prostu trzeba wykazać się chęcią i inicjatywą.
Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką na temat drażniącego nas zjawiska: naszym rówieśnikom nic się nie chce!. W szkole często mają miejsce apele z częścią artystyczną, różnego rodzaju występy itd. Jeśli się nad tym zastanowimy, to zauważymy pewną prawidłowość: w tego typu wydarzeniach zawsze bierze udział stała grupa osób. Nie dołączają osoby nowe. To dość przykre, gdyż mamy dużo więcej osób grających na instrumentach, śpiewających lub deklamujących wiersze.
Znam wielu ludzi i mogę szczerze powiedzieć, że moje pokolenie jest twórcze, inteligentne i świadome. Nie lubię owijać w bawełnę, dlatego powiem wprost: tym bardziej nie rozumiem, czemu gazetka szkolna cieszy się tak małym zainteresowaniem. Może byłoby to dla mnie bardziej zrozumiałe, gdyby była ona pisana przez dorosłych dla młodzieży , wtedy można by było powiedzieć, że ich język nas nie przekonuje, że tematy przez nich poruszane nie dotykają tego, co obecnie jest na czasie… Ale gazetka jest tworzona przez uczniów dla uczniów. Nikt nie narzuca nam, co mamy pisać. Naprawdę nie jesteśmy kosmitami i co za tym idzie, nie piszemy o rzeczach z kosmosu. Wygląda to tak, jakbyśmy pisali sami dla siebie.
Jest jeszcze coś, o czym chcę wspomnieć. W 2012 r. moi o dwa lata starsi koledzy założyli Koło Japońskie. Miało ono zrzeszać ludzi, którzy interesują się Azją, czytają mangę lub oglądają animę. Kiedy w 2013 r. rozpoczęłam naukę w liceum, od razu do niego dołączyłam. Mamy koniec pierwszego semestru w roku szkolnym 2014/2015. Koło Japońskie, jak dotąd, nie zostało reaktywowane. Wiem, że do tej szkoły uczęszczają osoby, które mogłyby do niego przynależeć, jednak zgłosiła się do nas tylko jedna osoba. Przy tak małej liczbie osób, trudno jest cokolwiek zrobić (pod koniec zeszłego roku zaczynaliśmy planować wyjazd do ambasady japońskiej oraz zorganizowanie festiwalu kulturowego). Wciąż liczę na to, że znajdą się jacyś chętni i Koło zostanie przywrócone do życia.
Na koniec, aby zmotywować was do działania wspomnę o pewnej zwykłej-niezwykłej dziewczynie. Martyna Kaczmarek w dniu swoich 18-stych urodzin poszła do RCKiK i oddała krew. Zaraz po tym postanowiła zorganizować zbiórkę krwi na terenie swojej szkoły, która ostatecznie odbyła się 21 marca 2014 r. Wydarzenie to nazwano „Dniem Dla Życia”. Akcja ta mała też na celu szerzenie idei krwiodawstwa, rejestrowania się do banku szpiku kostnego oraz podpisywania oświadczeń woli dotyczących oddawania organów pośmiertnie.
W 2015 r. „Dzień Dla Życia” będziemy obchodzić we wszystkich miastach wojewódzkich w całej Polsce.
Chcieć to móc, ale nasze działania nie mogą kończyć się na samych chęciach.
Natalia Salwin, klasa IILOL