Na ekranach naszych kin w ostatnich tygodniach gości film reżyserowany przez Macieja Barczewskiego pt. ,,Mistrz”. Opowiada on historię Tadeusza ,,Teddy’ego” Pietrzykowskiego – słynnego boksera, który trafia do obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau. Tam wykonuje wyczerpujące prace oraz znosi nieludzkie traktowanie ze strony Niemców. Przez przypadek talent pięściarza dostrzegają strażnicy, a sam Tadeusz zostaje zwerbowany do uczestnictwa w walkach dla rozrywki okupantów. Bokser toczy pojedynki, które w normalnych warunkach nie miałyby prawa się odbyć. Z kolejnymi wygranymi Teddy daje nadzieję współwięźniom.
Opowiedziana przez reżysera historia nie jest wiernym odzwierciedleniem życia pięściarza. Mimo pominięcia wielu istotnych faktów z jego życiorysu, staje się jednak przejmującym obrazem i świadectwem tragedii ludzi tamtego okresu.
Zachęcona opowieścią o człowieku, dla którego sport stał się siłą do przetrwania w obozie zagłady, z zainteresowaniem i w skupieniu obejrzałam film. Po skończonym seansie byłam pod ogromnym wrażeniem, jak reżyserowi udało się oddać prawdziwy, pełen cierpienia ludzkiego obraz Auschwitz. Wszystko wydaje się tak rzeczywiste, dopracowany jest każdy najmniejszy szczegół.
Na uwagę zasługuje oczywiście gra aktorska Piotra Głowackiego. To ona pozwala odbiorcy poczuć ból i ogromny smutek Teddy’ego, nadaje charakter całej produkcji. Niektóre sceny przyprawiają widza o ciarki i zostawiają niebywale wzruszonym.
Charakteryzacja aktorów, scenografia są niesamowicie realistyczne i pozwalają na lepsze wyobrażenie tragicznego losu więźniów obozu koncentracyjnego.
U mnie największe emocje wywołały sceny mordowania niewinnych ludzi, m.in. w komorach gazowych. Stłumiony krzyk cierpiących brzmiał w moich uszach przez cały seans, a gardło długo pozostało ściśnięte ze wzruszenia. Ten film na pewno warto zobaczyć. Po co? By poznać historię wielkiego człowieka, by ocalić od zapomnienia ofiary wojny, by już nigdy nikt nie podzielił ich losu…
Maja Falba , 2 LL