Spokój, śmiech, chaos – impresje zainspirowane muzyką

,,Sweet” Cigarettes After

Była sobota. Ulice na obrzeżach Miami były nadzwyczajnie puste. Mijał nas co jakiś czas samochód w którym siedziało pełno nastolatków. Może jechali z jednej imprezy na drugą. Głośno się przy tym śmiali i słuchali Nirvany. My dzisiaj zatapialiśmy się w dźwiękach „Sweet”. Lubiłam tę piosenkę. Poddałam się jej. Jechaliśmy starym Mustangiem jego taty. Oboje milczeliśmy wysłuchani w tekst. Cieszyliśmy się chwilą, która mimo znużenia była piękna. Samochód posiadał rozsuwany dach i przy powolnej jeździe wiatr rozwiewał moje włosy. Dzięki delikatnemu brzmieniu piosenki, ja też czułam się leniwie, słodko, dobrze. Siedziałam patrząc na drogę, czasem zerkając na ciemne niebo, nieraz na niego. Nasze twarze raz za razem muskało światło padające z ulicznych latarni. Powietrze stało się bardziej rześkie i nie czułam się już zmęczona. Nikt z nas się nie odzywał, po prostu nie chcieliśmy zakłócać ciszy, której tak bardzo potrzebowaliśmy. Jechaliśmy przed siebie, czuliśmy w tamtym momencie wszystko. Strach przed jutrem, podekscytowanie, smutek końca dzisiejszego dnia. Byliśmy młodzi, a świat stał przed nami otworem.

Mała” Piotr Rogucki

Myślę, że najgorszym uczuciem jest wpatrywanie się w osobę ważną, ważna dla nas i śmiejącą się z czegoś, ale nie z nami. Właśnie teraz znajduję się takiej sytuacji. I czuję się dziwnie. Mógłbym nawet powiedzieć, że nie wiem, co mam zrobić. Stałem i wpatrywałem się w Twoje roześmiane oczy, policzki obsypane delikatnymi piegami. Wpatrywałem się w Twój uśmiech. Wpatrywałem się w Ciebie. Nie słyszałem niczego innego tylko Twój śmiech. Czy w takim momencie człowiek może zdać sobie sprawę, że jest zakochany? I nagle dotarło do mnie, że chyba tak. Zdecydowanie tak. Byłem zaskoczony tym nagłym spotkaniem i poczułem się zawstydzony, że w ogóle na Ciebie patrzę, że napawam się Twoim śmiechem. Jednak nie mogłem przestać. Nigdy go nie słyszałem. Budził we mnie mieszane uczucia. Przypomniałem sobie to wszystko co nie istotne, że lubisz jeżyny, lody pistacjowe, słońce i deszcz, zimne barwy i ciepłe rękawiczki. Wiedziałem, że w Twojej duszy gra naprzemian Sonata Księżycowa, Oda do Radości i Wariacja Edwarda Elgara. Uwielbiasz poezję romantyczną i ostre dźwięki gitary, niezapominajki i pomarańczowe kwiaty wiciokrzewu. Kto normalny zachwyca się kwiatami wiciokrzewu? Wiedziałem, że „cały świat nie jest wart Ciebie”. Lubiłaś sprzeczne rzeczy, ja też byłem kiedyś całkowicie sprzeczny z Tobą.

Slow Dancing in a Burning Room” John Mayer

Brighton zimą w tym roku wydawało mi się nieprzyjemne. Spadł śnieg. Był mróz. Stałam dwadzieścia minut na przystanku i zamarzałam. Mój autobus się spóźniał, a ja bardzo chciałam dotrzeć do domu po ciężkim dniu pracy. Obserwowałam kamienice po drugiej stronie ulicy, zaglądałam do okien na trzecim piętrze w których było widać żółte światło żarówki. W jednym z mieszkań zgasło światło. Z budynku wyszła kobieta. Była może w wieku mojej mamy. Starałam się zapiąć drżącymi dłońmi guziki swojego bordowego płaszcza. Miała włosy do ramion i elegancki berecik. Upuściła torebkę. Zbierała wszystko, przeglądała karteczki, które wypadły z grubego notesu. Wszystko robiła w pośpiechu i dłońmi, które marzną. Ocierała łzy. Chciała wstać i w runy czasie drzwi się otworzyły i wyszedł do niej mężczyzna. Może jej mąż. Starał się ją zatrzymać, chciał przytulić. Mówił coś do niej, później krzyczał. A gdy udało mu się ją przytulić, wydaje mi się, że oboje płakali. Kucali trzymając się w objęciach. I dla mnie byli oni wtedy w tym pokoju. Subtelnie tańcząc, we łzach w pokoju swoich myśli; płonącym pokoju. Skupieni tylko na sobie. Pogrążeni w problemach, zagubieni. Tylko dla siebie. Zatrzymał się dla nich na krótką chwilę czas, nic innego się nie liczyło. Mogło się wszystko walić i palić, ale ich uczucie jest ponad to. Ponad wszystko.

Sylwia Karpińska, klasa II LZB

Dodaj komentarz