Witam wszystkim w moim kolejnym artykule na stronie gazetki szkolnej. W tym lutowym wydaniu chciałabym podzielić się z wami relacją z tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Odbył się on dokładnie w pierwszą niedzielę ferii, 14 stycznia. Po raz czwarty postanowiłam zostać wolontariuszką, jednak tym razem udzielałam się na terenie powiatu wyszkowskiego (w poprzednich latach działałam na terenie Pułtuska).
W tym roku dzień finał WOŚP był wyjątkowo chłodny, ale to nie zniechęciło nikogo do zbierania funduszy na kolejny tegoroczny cel, którym było ,, Wyrównanie szans w leczeniu noworodków”.O godzinie 8 rano w sztabie wyszkowskim, który znajdował się w miejskiej bibliotece, każdy z wolontariuszy otrzymał między innymi identyfikator, puszkę i serduszka z logiem WOŚP. Po odprawie wyruszyliśmy na teren całego Wyszkowa, aby dotrzeć do każdej osoby, która chciałaby przekazać choćby symboliczny grosz na ten szczytny cel.
Między godziną 8.30, a 15.30 można było mnie spotkać w wyszkowskim sklepie Kaufland. Wydawałoby się, że siedem godzin pobytu w jednym miejscu powinno mijać mi bardzo długo, ale wcale tak nie było. Wręcz przeciwnie, czas minął mi bardzo szybko, a to wszystko dlatego, że ludzie których spotykałam dawali mi energię do dalszego zbierania. Wiele osób wspierało mnie i innych wolontariuszy miłym słowem lub zwyczajnym uśmiechem. Jednak w mojej pamięci zapadła wyjątkowo mocno jedna sytuacja. Podeszła do mnie kobieta wraz z mężem. Powiedzieli mi oni, że kilkanaście lat temu ich syn przeszedł operację. Na sprzęcie, którego używali lekarze podczas ratowania życia ich dziecka znajdował się znaczek WOŚP. Od tamtej pory zrozumieli, że fundusze, które są zbierane na rzecz fundacji Jerzego Owsiaka, ratują życie ludziom. Powiedzieli mi, że są nam (wolontariuszom) bardzo wdzięczni, za cza,s który poświęcamy oraz nasze zaangażowanie w tę akcję. Ta sytuacja uświadomiła mi, że każdy z nas wrzucając do puszki, chociaż złotówkę, może przyczynić się do ogromnej pomocy innemu człowiekowi.
O godzinie 20 pojechałam rozliczyć się z pieniędzy, które udało mi się zebrać. W sztabie spotkałam innych wolontariuszy. Każdy z nich , mimo zmęczenia, był uśmiechnięty i dzielił się relacjami z całego dnia. O godzinie 22 reprezentanci Wyszkowa pojechali do sztabu głównego do Warszawy na ostateczny finał WOŚP. Jednym z członków tego wyjazdu byłam ja. Gdy dotarliśmy na miejsce, każdy z nas poczuł świetną atmosferę finału. Idąc ulicami stolicy, na każdym kroku można było spotkać ludzi z serduszkiem WOŚP- u. Po wejściu do studia, nadszedł długo wyczekiwany moment. Spotkaliśmy się z wolontariuszami z całej Polski oraz prezesem Fundacji Jurkiem Owsiakiem. Każdy z nas był szczęśliwy, że mógł chociaż w niewielki sposób pomóc w zbieraniu funduszy dla noworodków.
Na koniec tego artykułu chciałabym bardzo zachęcić was do czynnego udziału w kolejnym finale WOŚP, który odbędzie się za rok. Każdy z nas może zostać wolontariuszem i pomagać innym ludziom.
Aleksandra Zawadzka, klasa 1 LOI